Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 8

*Z perspektywy Amy*

-To twój chłopak?- zapytała jak gdyby nigdy nic.
-Kogo masz na myśli?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie, zaskoczona.
-Wiesz tego blondasa. Całował cie przecież gdy leżałaś w tym pokoju.
-Kobieto o czym ty gadasz???- Stałam osłupiona, wyczekując jej odpowiedzi.
-Oh, no tak ty nie wiesz. Byłaś nie przytomna- Nadal ta dziewucha mi nic nie powiedziała na
ten temat!
-Mogłabyś mi w końcu powiedzieć o co chodzi?!- powiedziałam dość głośnym tonem.
-Wow spokojnie. A co ty nie rozumiesz? Po prostu podszedł do ciebie i cie pocałował. Spoko,
tylko w policzek - Na ostatnie wypowiedziane słowa kamień spadł mi z serca. Nie wiem czego, się
tak przestraszyłam. Może dlatego że prawie w ogóle nie znałam Nialla? Myślę , że tak. Ale jednak...
zrobiło mi się miło. Tak jak mówiłam, nie znam go za dobrze, ale coś w nim jest. Jeszcze nie wiem
co, ale odkryje to.
Stałam tam jeszcze chwilę, patrząc się na dziewczynę która już kończyła wypalać swojego papierosa,
lecz gdy została jej końcówka, wyrzuciła go do zlewu i sięgnęła po następny. Nigdy nie lubiłam
palić, strasznie mnie to obrzydzało. Jeszcze ten smród... brrr. Konciki moich ust uniosły się ku górze,
i po chwili wyszłam. Zobaczyłam blondwłosego stojącego do mnie tyłem i już wiedziałam że to Niall.
Gdy usłyszał zatrzaskujące się drzwi obrócił się do mnie przodem. Na jego widok, nogi się pod emną
ugięły. Te jego oczy... Boże! Co on ze mną robi! Amy, ogarnij się dziewczyno! A jeśli... A
jeśli ja się w nim...Nie, nie, nie! To nie możliwe. Nie znam go.
-Tak szybko? Myślałem, że baby siedzą tam godzinami- jego gruby głos wyrwał mnie z myśli. Myśli o
nim. Lol, jestem dziwna.
-No, najwidoczniej jestem inna!- Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie zrobiłam tego co
miałam zrobić... Eh, już jakoś mi się odechciało.
-Zdecydowanie- Powiedział uśmiechając się. Co miał na myśli? Uśmiechnęłam się.
-To był komplement? -Spytałam się, gdy on już szedł moją stronę. Dopiero teraz zaóważyłam, że
cały czas opierałam się o drewniane drzwi.
-Hmmm może- powiedział, biorąc mnie pod ramię. Przez moje ciało przeszły ciarki. Czemu on tak
na mnie działa? Już chyba tysięczny raz zadaję to pytanie.

*Perspektywa Nialla*
Czemu ona tak na mnie działa? Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem... Nie wiedziałem co powiedzieć.
Na jej widok po prostu zmiękłem. Jest taka piękna, urocza, zabawna... Nialler nie! Czy ja się...
Nie, nie, nie! Dopiero co zerwałem z Shanell... Ah tak zapomniałem. To moja poprzednia dziewczyna.
Nie sądzę, że skrzywdziłem ją zrywając z nią. Ona mnie krzywdziła cały czas. Miała godność przez
cały czas kłamać mi w żywe oczy, zdradzała mnie... Ale ja byłem głupi. Wróciłem myślami do Amy.
Ona jest inna. Nie jest jak Shanell. Jest jej przeciwieństwem. Jest wspaniałą dziewczyną, jest
w niej "to coś", tylko nie wiem co... Popatrzyłem na nią. Miała na sobą tą śmieszną pidżamę. Zawsze
mnie one śmieszyły i nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem się śmiać na głos.
-Z czego tak rżysz? - powiedziała dziewczyna widocznie roześmiana moim zachowaniem.
-Powiedziała Amy która śmieje się z byle czego- zrobiła poważną minę po to aby znowu się
zaśmiać
-Nie śmieje się z byle czego!- Popatrzyłem na nią spode łba.
-No dobra, dobra, masz troche racji. A tak serio to z czego się śmiejesz? -Powiedziała z tym
swoim boskim uśmieszkiem. Odsunąłem ją troszke od siebie, aby znów popatrzyć na jej pidżamę.
Już wiedziała o co chodzi.
-Aha! Ejjj przecież ładna jest. One są teraz w modzie!
-Tsssa. - I znowu zaczęliśmy się śmiać. Przy niej czuje się tak... swobodnie? Tak to dobre
określenie. Przy nikim się tak nie czuję jak przy niej. Przechodziła obok nas jakaś pielęgniarka
i dziwnie się popatrzyła. Oh, no tak. Nadal się śmialiśmy. Amy podeszła do niej cała czerwona
ze śmiechu. Uroczo wyglądała. Usłyszałam jak się pyta:
-Przepraszam, ile jeszcze będę musiała tutaj zostać - widać było, że chcę stąd jak najszybciej
zwiać. No w sumie... ja też.
-Jak się pani nazywa?
-Amy Donson
-Możemy teraz iść na prześwietlenie.
-Dobrze-odpowiedziała kobiecie- Poczekasz tutaj?- tym razem skierowała pytanie do mnie. Czy z jej
twarzy nigdy nie schodzi uśmiech?
-Nie mam wyjścia za bardzo- w sumie to chciałem czekać. Chcę ją bliżej poznać. Myśle, że już dużo
o niej wiem, ale chcę się dowiedzieć jeszcze więcej.
Amy razem z pielęgniarką poszły w strone jakiegoś pomieszczenia. Po chwili znikły mi z pola
widzenia. Rozsiadłem się na krześle i pozostało mi tylko czekać.

*godzinę później*
Amy wybiegła z pomieszczenia uradowana. Już domyśliłem się, że to już koniec i może wracać do
domu.
-Woho! Zbierajmy się stąd!- Rzuciła od razu. Poszliśmy w stronę wyjścia. Przypomniało mi się, że
nie przyjechałem tutaj więc poszliśmy w stronę domu Amy. Po drodze cały czas się wygłupialiśmy,
śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Dowiedziałem się o niej bardzo dużo rzeczy. Między innymi o tym
że nie lubi swoich dołeczków gdy się uśmiecha, że kiedyś nie miała piegów, ale teraz ma. Ma dużo
kompleksów, np. nie lubi swojego brzucha ani swoich ud, chodź według mnie jest idealna.
Porozmawialiśmy też dużo o mnie, od czasów dzieciństwa aż do teraz. Zanim się obejrzeliśmy
byliśmy pod jej piękną kamienicą.
-To tu! Czekaj wyjmę klucze. - zaczęła szperać w swojej torbie po chwili szukania westchnęła,i zaczęła jeszcze
lecz już bardziej agresywnie.
-Super! - wykrzyknęła
-Co się stało?
-Zgubiłam klucze...
-O Kurde... To gdzie my pójdziemy? Mój dom jest na drugim końcu Londynu, a chłopaki nie wiem czy
w ogóle mają zamiar mnie odbierać...
-Ehh no nie wiem. Chodźmy jakoś zabić czas do parku, okej?
-Okej, dobry pomysł!
Zaczęło się już robić późno i chłodno więc zdjąłem swoją bluze i dałem ją Amy.
-Przestań, weź ją, będzie ci zimno.
-Mi nigdy nie jest zimno, za to tobie jest. Widać jak się trzęsiesz- cicho zaśmiała się pod nosem.
Szliśmy tak wolno po parku, rozmawiając i od czasu do czasu się śmiejąc. W sumie to już nie obchodziło
mnie gdzie idziemy. Nagle nastała cisza, a nasze ręce otarły się o siebie. A potem znowu, już
mniej delikatnie. Po chwili Amy wzięła rękę i włożyła ją do swojej kieszeni od spodni.


----------------------------------------------------------------------
No i jest! Kolejny rozdział! Woho! Dawno nie pisałam więc jest beznadziejny i nudny... Postaram się dodać kolejny jutro, ale NIE OBIECUJE! :) Teraz na pewno będę dodawać częściej rozdziały bo zrozumiałam, że nie mogę was tak opuścić :) Przepraszam jeszcze raz, za to, że długo nic nie dodawałam, ale... po prostu nie miałam czasu (tak, wiem wytłumaczenie standardowe xd). No to nic.. Błagam was o komentarze, to mnie bardzo motywuje do pisania. Nawet nie wiecie jak! Nie pozostaje mi nic innego, tylko powiedzieć: Do następnego!
Papa! :*


Przepraszam.

Chciałam was strasznie przeprosić... Wy wiecie za co... Za to wszystko. Za to, że mnie nie było na blogu, że nic nie pisałam. Strasznie mi głupio... Może nie mam za dużo widzów, ale coś tam na pewno jest :) Chyba xd Jutro opublikuje następny rozdział, z tego co pamiętam chyba 8 :p Jeszcze raz was PRZEPRASZAM!
To chyba tyle :)
Papa!


Aha i jeszcze coś:
Przepraszam!
Do następnego!
Papa :*

Liebster Awards!

Omg! Dziękuje wam! Dostałam nominacje do Liebster Awards! Woho! Oto profil osóbki która mnie nominowała: https://plus.google.com/117538809472426176295/posts Strasznie ci dziękuje, to strasznie miłe, nawet nie wiesz jak. Ale... Nie chcę brać w tym udziału. Nie lubię tego i koniec. Ale strasznie dziękuje! W następnym poście przeprosiny :)